-Państwo to rodzina pani Miller?-spytał z powagą
-Tak-powiedzieliśmy zgodnie
-A więc. Diagnoza jest taka,że pani Nina została brutalnie zgwałcona. jej stan jest stabilny. Mogą ją odwiedzić 3 osoby,nie więcej-odszedł
-Co?? Nie,to nie możliwe.nie -usiadłem,bo zrobiło mim się blado przed oczami.
Jak ktośmoże być tak okrutnty?-pytałem, w myślach
-To...kto idzie?-spytał nieśmiało Tom
-Chris,Tom i Jay. Potem się zmienimy.-powiedział Nasthan a my się zgodziliśmy.
Dwa dni później Nina wybudziła się. Codziennie ją odwiedzaliśmy.
Opowiada Nina :*
20 listopada. Dzisiaj mija 5 dzień odkąd jestem w szpitalau,a zarazem ostatni,bo dziś wracam do domu.
Czułam się podle. Ciągle to widziałam,nie mogłam spać w nocy. Cały czas zastanawiałam się jak tak można? Wszędzie czułam ten agresywny dotyk. Nie chciało mi się żyć. Straciłam całą witalność i chęć do życia. Ubrałam się w to:
O 15:00 przyjechał po mnie Chris. Był bardzo ale to bardzo zatroskany. Był opiekuńczy i nader ostrożny. Dotarliśmy do domu. Brat zrobił mi zielonej herbaty. ,a ja położyłam się w salonie. Wgapiłam się w okno. Krople deszczu delikatnie spływały po szybie,a dość mocny wiatr wprawiał w ruch n już bezlistne gałęzie drzew. Wypiłam gorącą ciecz. Poczułąm przyjemmne ciepło,ale przede wszystkim troskę Chrisa.
zASNĘŁAM..............................................................
..................
...........
.....
..
.
Następnego dnia obudziłam się w salonie.
-Wiem,że nie chcesz do tego wracać ale musimy wybrać się do psychologa.
-Chyba śnisz
-Nie,mówię serio
-Po co?/-spytałam
-Żeby ci pomóc-powiedział ze stoickim spokojem Chris
-Chyba doprowadzić do samobójstwa .-skwitowałam
-CVo ty wygadujesz??
=Już to widzę ja jako nieboszczyk na okładkach jutrzejszej gazety.
-Nie denerwuj mnie. Idziesz i koniec-chyba się zdenerwował
-Nie
-Będę z Tobą
-Nie
-Tak
-Nie
-Nie
-Tak,k***a...
-A widzisz? Zbieraj manatki.
-Nienawidzę Cię
-Też cię kocham. Raz dwa !
Po godzinie byliśmy już w gabinecie pani Smith. Opowiadając jej co się wydarzyło czułam ten dotyk,to wszystko wracało. Ten ból....
Samotna łza spłynęła po moim policzku. Po wizycie nie czułam się lepiej,wręcz przeciwnie. Mogłam rzucić się z pierwszego lepszego mostu.
Wiedziałam,że jeśli chcę, wrócić do normalności to przede mną długa i cięzka droga..........
KONIEC
Witam moi mili!! Dzisiaj przedstawiam wam rozdział 13. Oby nie był pechhowy....... Choć ja nie miałam tyle szczęścia. Rozłożyła mnie choroba. Masakra.... Dopiero co się podniosłam z łóżka. Słucham energetycznej muzyki dla poprawy nastroju ale to pisanie rozdziału naprawdę postawiło mnie na nogi. Przy okazji napisałam rozdziałn 14 i #hoping że wam się spodoba,jeśli napiszę go dzisiaj :)
Ale najgorsze,że przez chorobę nie mogę iść dzis na zumbe.... WHY???
Dzięki za tyle wyświetlen ALWAYS TOGETHER :) Kocham was miśki <3 Do nn :*
Dreamer_W
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz