sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 17

 Zapomniałam powiedzieć Chrisowi,że jednak wychodzimy. Biedny,nieświadomy siedział sam w pokoju gdy wszyscy wychodzili do najlepszego klubu w Londynie.
 Zeszłyśmy ze schodów. Przywitaliśmy się ze wszystkimi,a ja wspomniałam:
-Wiecie kogo brakuje?
-Modelek?
-Mamy?
-Nathana?-wyliczał Max
-Nie. Co?-zdziwiłam się,że pan odważny się nie pojawił
-No Nathan. Taki młody,dość wysoki,brązowe włosy,wiesz poznaliście się.
-Wiem kto to jest Nathan tylko czemu nie przyszedł?
-Aaa... Nie wiem ale powiedział że dołączy.
-Brakuje Chrisa. Nie powiedziałam mu,że wychodzimy.
-Jak ?
-Normalnie.
-To poczekamy na niego.

Pobiegłam na górę do brata. Był lekko mówiąc zaskoczony.
-Co ty tu robisz? I czemu jesteś tak ubrana?-spytał w szoku wkładając t-shirt.
-Idziemy na tą impreze z chłopakami.
-Aha. Fajnie,że mi powiedziałaś. Za ile?
-Już.
-Co?
-No zapomniałam ci powiedzieć wszyscy czekają.
-Daj mi 10 minut.

Jak powiedział tak zrobił. 10 minut później byliśmy już w samochodach. Musieliśmy wziąć dwa bo raczej w 11 osób byśmy się nie zmieścili. I tak, JEDENAŚCIE osób,bo ponieważ wybrały się z nami Martyna i Monika.
Ja,Kelsey,Nareesha,którą poznałam 10 minut temu, Monika i Julka jako kierowca w jednym, a chłopaki (Nathan,Tom,Jay,Max,Siva i Chris kierowca) w drugim.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Pod klubem zdążyła się ustawić spora kolejka. Z wnętrza słychać było głośną muzykę.  Stanęliśmy na końcu,ale juz po chwili za nami ustawiła się kolejna grupka młodzieży. Gdy nadeszła nasza kolej był maluuutki problem. Nie byłam pełnoletnia. Brakowało mi pół roku. Ochroniarz nie chciał mnie wpuścić,ale co mnie zdziwiło Nathan jako pierwszy powiedział,że jestem z nimi pokazując wejściówkę VIP. Gościu popatrzył na mnie i weszliśmy do środka.
-Dzięki-powiedziałam do Nathana próbując przekrzyczeć głośną melodię.
-Nie ma za co.-powiedział oschle i wiedziałam,że z tym panem większej rozmowy nie będzie.
Dlatego też poszłam w stronę zajmującego przez naszą paczkę stolika z dwoma białymi kanapami.
-Hej,zatańczysz?-podszedł do mnie jakiś młody chłopak.
Ja niepewnie popatrzyłam w stronę znajomych. Wszyscy kiwali głowami na "tak" więc popędziliśmy na parkiet. Właśnie leciała kolejna piosenka Pitbulla. Zatańczyliśmy do jednego kawałka i powróciłam do przyjaciół. Co mnie zdziwiło w ciągu 5 minut z 10 zostało ich tam 4. Był to Chris,Nathan,Siva i  Nareesha.
Nie chcę nic mówić i nic nie sugeruję ale pomyślałam "stolik frajerów" nikt nie miał odwagi poprosić kogoś do tańca. Żałosne.
-Hej-usiadłam obok mojego brata
-Hej z kim tańczyłaś?-spytał
-Z jakimś chłopaczkiem a ty?
-Z nikim.
-Ha gey!! -zaśmiałam się

Napiłam się łyka niebieskiego drinka kupionego przez Maxa,który żekomo wszystko stawia do 23:00. Czyyli jeszcze jakąś godzinę. Ja osobiście nie mogę kupić nic z baru wykluczając colę i wodę. Chciałam pogadać trochę z Nareeshą,ale nie było czasu na plotkowanie. Tom odstawił Kelsey obok Nareeshy i porwał mnie do tańca. Poczatkowo było dość normalnie,ale potem DJ zapodał piosenkę Jasona Derulo "Wiggle". A że to jest firmowa piosenka The Wanted to Tom nie próżnował. Zaczął tańczyć TEN taniec. Ja zwijałam się ze śmiechu. Gdy nagle podszedł do nas Max mówiąc:
-Odbijany!
Wziął mnie za rękę i poszliśmy w głąb tłumu.
-Słuchaj masz namiary na tą twoją koleżankę Julkę?-spytał
-Co ty taki playboy i nie możesz zagadać?-zdziwiłam sie
-No niby mogę ale nie wiem jak. Przy niej tracę słowa i nie wiem co powiedzieć.
-Uuuuu Maxik.
-Pomożesz?
-A co ja psycholog czy doradca?
-Please....
-Dobra. Weź ją do tańca proste.
-Serio?
-Tak.
-Dzięki-pobiegł w stronę zainteresowanej.
Jak komuś niewiele do szczęścia potrzeba...

Ja również udałam się do stolika ale w nieco wolniejszym tępie. Idąc mijałam Maxa tańczącego do "It's my birthday" Will.I.Am'a z Juleczką. Ojj żebym tylko ja ciocią nie została. Heheh








niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 16



    30 listopada czyli tak zwane andrzejki. Bez problemu wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic,ubrałam się i pomalowałam:






Śniadanie pochłonęłam będąc mega głodną (!). Następnie włączyłam stację muzyczną. Po pysznych gofrach i wysłuchaniu kilku piosenek poczułam energię. Zmyłam naczynia i ujrzałam wielki bałagan. Dawno tutaj nie sprzątaliśmy,choć wstyd się przyznać. Nie tracąc ani chwili podgłośniłam muzykę i pobiegłam do pokoju mojego brata.
-Siema!-krzyknęłam od progu
-Cześć,coś się stało?
-Its's a new day it's a new life...-zanuciłam
-Ou... To chyba dobrze co nie?
-Very milordzie.-przytaknęłam
-Aha...
-No to dawaj zbieraj dupę i pracuj.
-Ale mam dzisiaj wolne
-Wiem. No i? Pracuj w sensie zamiataj-rzuciłam w niego miotłą.
-Yyyy
-Nie yyyy... tylko dawaj!-zaśmiałam się
-No dobra zaraz będę.-rzucił niechętnie

   Już pieć minut później zaczęliśmy sprzątać. W rytm muzyki Chris zamiatał,a ja myłam podłogę. Potemm zajęliśmy się zcieraniem kurzy. Wtedy leciała "nasza" piosenka. Zaczęliśmy śpiewać a do domu wszedł Max i Tom.
-Cześ...Aha...-zaczął Parker
-Siemanko!-przywitałam się z nimi
-Co ćpałaś?-spytał z uśmiechem Max
-Muzykę i cukier.-odpowiedziałam
-Aha. Przyszliśmy aby was zaprosic na imprezę.
-Dzisiaj w klubie Fabric jest -30% na wejście, a my mamy wjazd za free,więc możemy iść razem-dodał Tom z nieukrywalną radością
-Dla mnie ok.-stwierdzil Chris
-Dla mnie nie.-dopowiedziałam

-Bo co? Księżniczka boi się,że ktos jej w nocy zrobi krzywdę?-do domu wszedł Nathan
-Nie,nie boi się. A tak  wogóle to masz prawa mnie oceniać.
-Ja ciebie nie oceniam ale mogłabyś się wyluzować panno spięta.
-Nie jestem spięta!
-Kto jak kto ale Nina jest najbardziej towarzyską i wyluzowaną osobą jaką znam. -wtrącił Chris
-Możliwe. Ale chłopaków to nie umie sobie wybierać.
-To nie twoja sprawa!-zdenerwował mnie
-Wiem. Na szczęście.-mówił takim tonem jakby chciał mnie kompletnie wyprowadzić z równowagi.
-Na szczęście to JA nie muszę ciebie oglądać na  codzień.-skwitowałam
-A gdybym ja musiał codziennie żyć z taką osobą jak ty,która myśli,ze wszystko się kręci wokół niej napewno bym nie wytrzymał.
-Wiesz co?
-Oświeć mnie.-przyjął ton cwaniaczka i wredny uśmiech
-Wal się.
-Ok. I co ci to dało?-powiedział uderzając się w ramię.

-Dziwię się jak z  NIM wytrzymujecie-zwróciłam sie do Toma i Maxa.
-To ja dziwię się jak z NIĄ wytrzymujecie- Sykes  zwrócił się do mojego brata i Dawida,która nagle się pojawił.
-Z Niną można wytrzymać,ale ty jesteś bardzo irytujący.-powiedział do Nathana Dawid (!)
Wtedy pierwszy raz stanął w mojej obronie.
-Wielki obońca się znalazł. Dobra spadam. Miałem tylko powiedzieć chłopakom o wywiadzie za godzinę.-cała trójka wyszła
-Jak ten koleś mnie wkurza...!!!
-Spokojnie tylko spokojnie nie rozwal niczego.-powiedział przez śmiech Chris
-Yyyyhhh!! Idę do siebie.

Po dłuższym namyśle stwierdziłam iż impreza może nam dobrze zrobić. Zadzwoniłam do Toma.
-Hej Tom. 
-Hej piękna,co tam?
-Będziemy na tej imprezie.
-Zajebiście! A mam prośbę.
-Tak?
-Na tej imprezie będzie też Kelsey,wiesz opowiadałem Ci o niej. 
-No kojarzę 
-No bo jakbyś mogła pójść z nią na zakupy bo ja miałem to zrobić ale mamy wywiad więc nie dam rady.
-No ok. To niech będzie u mnie za godzinę ok? 
-Dzięki,jesteś wielka! OK. A będziemy po was o 21:00. Musze kończyć narazie! 
-Pa. 

Godzinę później razem z Kelsey poszłam na zakupy do galerii. Od razu powstała między nami nić porozumienia. Blondynka była bardzo miła i widać,że też mnie polubiła.
-To gdzie najpierw?-spytałam gdy wchodziłyśmy do gmachu.
-Może tam?-dziewczyna wskazała na H&M 
-Ok.-osobiście lubiłam robić tam zakupy.
Kelsey miała w zamiarze kupić sobie jakąś sukienkę na nasze wyjście. Ja tez stwierdziłam,ze coś ogarnę. 
Tam znalazłam dla niej idealny zestaw.   
 
Idealnie do niej pasował, a postanowiłyśmy,że obydwie ubierzemy spodnie,a po zatym to jeszcze nie czułam się tak swobodnie zeby ubrać sukienkę lub spódniczkę .Dziewczyna kupiła ubrania i dodatki,a ja znalazłam coś dla mnie w New Yorker.
 
Tak zaopatrzone wróciłyśmy do domu i zrobiłyśmy obiad. Zjadłyśmy i wypiłyśmy kawę. Zagadałyśmy się do 19:00.
Postanowiłyśmy się powoli szykować. Po włożeniu na siebie ubrań nawzajem zrobiłyśmy sobie makijaż. Gdy skończyłyśmy chłopaki czekali na nas w salonie.
Gdy schodziłyśmy po schodach rozległy się gwizdy i krzyki.
-Chyba im się podoba-szepnęłam do Kelsey
Mieliśmy już wychodzić ale zapomnieliśmy o jednym małym szczególe....
.....................




PRZEPRASZAM,ŻE TAK DŁUGO NIE PISAŁAM BO:
A)WYJAZD
B)BRAK DOSTĘPU DO INTERNETU
C)BRAK WENY
D)FERIE
Tak mam ferie i postanawiam nadrobić stracony czas. Jeśli rozdział się podobał nie zapomnijcie o pozytywnych komentarzach,co bardzo motywuje do dalszej pracy :)  

Do nexta. xx KOcham 
                                        Dreamer_W

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 15 :*

29 listopada,sobota. Dzisiaj Chris ma wolne. Od rana urzędował w swoim pokoju,a ja ubrana w to zeszłam na dół i na śniadanie zjadłam jabłko. Nie byłam głodna ale zrobiłam sobie zielonej herbaty. Jak codziennie moim głównym zajęciem było leżingowanie na kanapie i oglądanie Tv. Ale po godzinie zaczęło mnie to nudzić. W swoim pokoju dorwałam sztalugę,farby i pędzle. Zaczęłam malować na płótnie. Pościłam wodzę fantazji. Nie wiem co dokładnie to przedstawialo ale twierdząc że dzielo odzwierciedla autora to jestem nieźle porąbana. Po ukończeniu bazgrołów zeszłam na dół i nie wiem czemu zaczęłam śpiewać. Na szczęście nikogo nie było bo bym dostała opierdziel za zakłócanie spokoju. Hehe mój humor powraca! Nie no. No może trochę... Po 3 godzinach ktoś zadzwonił do drzwi. Był to Dawid. No tak. Nieszczęścia chodzą parami.
-Hej siema. Tęskniliście??-spytal cwaniacko
-Yyym... Nie! Mieliśmy ważniejsze sprawy na głowie.
Wszedł do domu.
-Wróciłem z Polski. Mam teraz trochę wolnego czasu wiec może gdzieś razem wyskoczymy??-zdjął płaszcz i nalał sobie zrobionej przeze mnie mojej ulubionej zielonej herbaty.
-No na to to ty nie masz szans..
-Dlaczego? Wyobraź sobie ty ja i zachód słońca...-złapał mnie za podbródek
-Wal się -strąciłam jego rękę
Wtedy weszła Martyna.
-Kotku,wiesz że możemy iść gdzieś indziej??
-Goń się. Jesteś tak irytujący że...!!!
-Chcesz mnie pocałować,,,-dokończył mrucząc
-Yyyyhhhh.!!!!-wydałam z siebie dźwięk wściekłości i poszłam dziarskim krokiem do pokoju Chrisa.
Wparowałam tam bez pukania.
-Nawet nie wyobrażasz sobie!!!-weszłam z hukiem do pokoju
Mój brat właśnie grał na gitarze. Gdy weszłam aż podskoczył.
-Kto umarł?-spytal
-Jeszcze nikt.
-A co się stało?
-Dawid. Jest tak irytujący,tak mnie wnerwia,ze myślałam że zaraz mu przywalę -uderzyłam pięścią w stół
-Ej ej. Ty mi pokoju nie rozwalaj co? Masz swój . A po drugie to muszę z nim pogadać.
Ja lekko ochłonęłam i razem weszliśmy do kuchni gdzie sam zainteresowany w najlepsze bajerował Martynę. No tak takie typy nie odpuszczą. Chris zaczął gadać z Dawidem a ja i Martyna poszłyśmy do salonu bo widziałam ze jest jakaś nieswoja. Zachowywała się inaczej niż zwykle. Jakby rozkojarzona?
Ale pani psycholog Nina M. pozna wszystko.
Usiadłyśmy na kanapie a ja zaczęłam
-Który to?
-Kto?
-Chłopak
-Jaki??
-Ten który ci się podoba
-Żaden...
-Weź... Mnie nie okłamiesz
-No dobra... Max.



środa, 4 lutego 2015

Rozdział 14 :)

          Cały tydzień spędziłam w domu przeplatając leżenie w łóżku z wizytami u pani Smith.
     Dzisiaj jest 28 listopada,piątek. Dziś po raz pierwszy zobaczyłam się z Moniką i Martyną. Były bardzo ciekawe jak się czuję i bez przerwy pytały o ten cały gwałt. Po pewnym czasie czyli około 2 pytaniu zaczęło mnie to irytować.
-Nic Cię nie boli?-spytała po raz enty Monika
-Nie! Wszystko jest ok!! Nic mnie nie boli!-krzyknęłam ze złością.
-Nina,przecież wiemy,że tak nie jest.-dopowiedziała Martyna
-Noi co z tego!! To nie wasz zasrany interes!! To moja i tylko moja sprawa jak się czuję!! Nie jesteście mi do niczego potrzebne! Pojawiacie się nie wiadomo skąd i wpieprzacie się w nieswoje sprawy!! Nie chcę z nikim rozmawiać więc lepiej wyjdźcie!
-Ale Nina...
-Żadne ale,nara!
-Ale...
-Nara!!
Wyszły z mojego pokoju zawiedzione,ale w tamtym momencie mnie to nie obchodziło.
        Dziś była moja pierwsza wizyta u psychologa bez Chrisa. Musiałam sama się z tym uporać brat tylko mnie tam podrzucił.
Ubrałam się w to:

 Nie chciałam aby moje ubranie odkrywało nawet centymetr mojego ciała oprócz twarzy i dłoni oczywiście.
Razem z Chrisem pojechałam pod gabinet pani psycholog.( Nie powiem,że nie czułam się jak obłąkana odwiedzając psychologa co drugi dzień. No bo nie)
-Ja nie chcę,ja się boję,nie dam rady...-spanikowałam
-Dasz radę. Gdzie jest tamta Nina,która niczego się nie boi i sama zagaduje ludzi?-spytał Chris
-No nie wiem może... ZOSTAŁA W DOMU TAMTEGO WIECZORU?
-Siostra,minęły już dwa tygodnie. Musisz zacząc żyć normalnie. Słyszałem jak opieprZyłaś Monikę i Martynę,które przyjechały tutaj specjalnie dla ciebie. Rozumiem co przeżyłaś ale takim zachowaniem niczego nie wskórasz.
-Właśnie,że nic nie rozumiesz. Nie wiesz co czuję. Idę, bo się spóźnię.  Nie obchodzi mnie to co myślisz.-wyszłam z samochodu
Tak naprawdę to dotknęły mnie słowa mojego brata. To prawda,przez ten czas nie byłam sobą i zachowywałam się jak jędza i zrzęda ale nie panowałam nad tym co mówię. Cokolwiek ktoś do mnie powiedział denerwowało mnie.
-Dzień dobry,pani Miller tak?-spytałą pani Smith
-Tak to ja.
-Proszę usiąść i opowiedzieć co dokładnie się wydarzyło. Jesteśmy tutaj tylko we dwie. Proszę mi zaufać.
Uwaga,uwaga ! Opisane sceny mogą być nieco drastyczne dla niektórych. Zawierają one informacje,które jeśli nie chcesz nie musisz czytać ;) Wspomnienia pisane są czcionką pochyłą!!! 

-To był październik. Jak co czwartek szłam na zajęcia Zumba Fitness. Całą drogę czułam jakby ktoś mnie śledził lub obserwował. To było przerażające. W końcu ten ktoś pociągnął mnie za rękę i założył coś na głowę. Poczułam jakby ukłucie i zasnęłam. Jak potem się okazało było to GHB,a dokładniej jego dość duża ilość.
Obudziłam się w starym, domu za miastem. Poznałam ten głos. Był to mój były chłopak Michał.  Przez cztery dni nic się nie działo,ale powiedziałam tow złą godzinę. Wtedy przyszedł on i jego znajomy. Powiedzieli,że tera się zabawią a potem pozbędą sięDZ dowodów i problemu. Jeden z nich miał ze sobą nóż. Tak tez zrobili. Miałam na sobiie legginsy,które jednym ruchem zerwał Michał. Wyrywałam się,ale ten drugi złapał mnie za ręce i przytknął nóż do gardła.  Wtedy Michał wszedł we mnie. Robił to z taką siłą,a ja czułam niewyobrażalny ból,aż taki,że zemdlałam. Jak się potem okazało ocknełam sie widzą mojegp brata, Toma i Nathana. Chris i Tom zajeli sie tymi dwoma a Nath podszedł do mnie,wziął mnie na ręce i przykrył kocem. Mówił do mnie spokojnym głosem,że już po wszystkim i że już nie mam się czego bać. Ja mu tylko powiedziałam 
-Zrobili to,ja nie chciałam-zemdlałam 


-To wszystko?-spytała
-Tak. Potem obudziłam się w szpitalu.
Następnie pani Smith tłumaczyła mi to wszystko. Radziła i pomagała.
Po tej wizycie czułam się lepiej. W końcu mogłam komuś to opowiedzieć bez skrępowania. Czułam się lżej. Przede mną długa droga ale tak zwany pierwszy przystanek zaliczony. Byłam coraz bliżej spokoju i8 normalnego życia.   



                 KONIEC

DZIĘKI,ŻE CZYTALIŚCIE ZAPRASZAM NA FACEBOOK'A ORAZ DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU JUŻ 15,KTÓRY MAM JUŻ NAPISANY PISEMNIE ;)
czekam na komentarze :)
    
-

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 13 :)

Po godzinie podszedł do nas lekarz. Minę miał nietęgą.
-Państwo to rodzina pani Miller?-spytał z powagą
-Tak-powiedzieliśmy zgodnie
-A więc. Diagnoza jest taka,że pani Nina została brutalnie zgwałcona. jej stan jest stabilny. Mogą ją odwiedzić 3 osoby,nie więcej-odszedł
-Co?? Nie,to nie możliwe.nie -usiadłem,bo zrobiło mim się blado przed oczami.
Jak ktośmoże być tak okrutnty?-pytałem, w myślach
-To...kto idzie?-spytał nieśmiało Tom
-Chris,Tom i Jay. Potem się zmienimy.-powiedział Nasthan a my się zgodziliśmy.

Dwa dni później Nina wybudziła się. Codziennie ją odwiedzaliśmy.

Opowiada Nina :*
20 listopada. Dzisiaj mija 5 dzień odkąd jestem w szpitalau,a zarazem ostatni,bo dziś wracam do domu.
     Czułam się podle. Ciągle to widziałam,nie mogłam spać w nocy. Cały czas zastanawiałam się jak tak można? Wszędzie czułam ten agresywny dotyk. Nie chciało mi się żyć. Straciłam całą witalność i chęć do życia. Ubrałam się w to: http://bigsklep.pl/pol_il_-Modny-dres-damski-3416.jpg.
O 15:00 przyjechał po mnie Chris. Był bardzo ale to bardzo zatroskany. Był opiekuńczy i nader ostrożny. Dotarliśmy do domu. Brat zrobił mi zielonej herbaty.  ,a ja położyłam się w salonie. Wgapiłam się w okno. Krople deszczu delikatnie spływały po szybie,a dość mocny wiatr wprawiał w ruch n już bezlistne gałęzie drzew. Wypiłam gorącą ciecz. Poczułąm przyjemmne ciepło,ale przede wszystkim troskę Chrisa.
zASNĘŁAM..............................................................
..................
...........
.....
..
.


Następnego dnia obudziłam się w salonie.
-Wiem,że nie chcesz do tego wracać ale musimy wybrać się do psychologa.
-Chyba śnisz
-Nie,mówię serio
-Po co?/-spytałam
-Żeby ci pomóc-powiedział ze stoickim spokojem Chris
-Chyba doprowadzić do samobójstwa .-skwitowałam
-CVo ty wygadujesz??
=Już to widzę ja jako nieboszczyk na okładkach jutrzejszej gazety.
-Nie denerwuj mnie. Idziesz i koniec-chyba się zdenerwował
-Nie
-Będę z Tobą
-Nie 
-Tak
-Nie
-Nie
-Tak,k***a...
-A widzisz? Zbieraj manatki.
-Nienawidzę Cię
-Też cię kocham. Raz dwa !
 Po godzinie byliśmy już w gabinecie pani Smith. Opowiadając jej co się wydarzyło czułam ten dotyk,to wszystko wracało. Ten ból....
Samotna łza spłynęła po moim policzku. Po wizycie nie czułam się lepiej,wręcz przeciwnie. Mogłam rzucić się z pierwszego lepszego mostu.
     Wiedziałam,że jeśli chcę, wrócić do normalności to  przede mną długa i cięzka droga..........  

                           KONIEC 


Witam moi mili!!                                                                Dzisiaj przedstawiam wam rozdział 13. Oby nie był pechhowy....... Choć ja nie miałam tyle szczęścia. Rozłożyła mnie choroba. Masakra.... Dopiero co się podniosłam z łóżka. Słucham energetycznej muzyki dla poprawy nastroju ale to pisanie rozdziału naprawdę postawiło mnie na nogi. Przy okazji napisałam rozdziałn 14 i #hoping że wam się spodoba,jeśli napiszę go dzisiaj :)    

Ale najgorsze,że przez chorobę nie mogę iść dzis na zumbe.... WHY???

Dzięki za tyle wyświetlen   ALWAYS TOGETHER :) Kocham was miśki <3 Do nn :* 


                                                     Dreamer_W