-Heeej.- przywitałam się
-Sieeeema.- powiedział Chris
-Ooo, dzieci przypomniały sobie o rodzinie!- podeszła do nas mama
-No w końcu!- przytulił nas tata
Rozgościliśmy się. Weszłam do mojego pokoju,który był dziwnie obcy dla mnie. Przyzwyczaiłam się do tego w Londynie.
Zjedliśmy obiad. Nie obyło się bez pytań od....WSZYSTKICH jak nam się powodzi i czy mamy już kogoś na oku, szczególnie mama pytała mnie. Mówiła, że przez ten wyjazd tylko schudłam i zmizerniałam. Nie powiedziałam jej co mi się przytrafiło i nie mam zamiaru powiedzieć. Kamil oczywiście zazdrościł nam życia samemu w wielkim mieście i to za granicą.Potem wszyscy zmyli się do siebie,a rodzice posprzątali po nich. Ja z Krzyśkiem włączyliśmy TV i akurat leciał Shrek 2.
-Oooo! Brat, oglądamy?-spytałam
-No spoko, tylko pójdę po coś do picia.
-Weź mi colę!!!
-Ok, chętnie tylko jest mały problem.
-Jaki?
-Jest tylko jedna.
-Noi? Na spółę.
-Ok.
Po dłuższej chwili uznałam,że dziwnie się ogląda telewizję po polsku.
Po seansie poszliśmu spać.
Nadszedł dzień wigilii. Od rana trwały przygotowania. Ja i Krzyś ubraliśmy choinkę. By uwiecznić ten moment zrobiłam zdjęcie:
-Niby co roku taka sama,a robi wrażenie co nie?- stwierdziłam
-No, jest sztos.- powiedział mój brat.
Ja i mama gotowałymy słynne 12 dań,ale i tak wyszło więcej. Krzyś wraz z tatą szykowali stół i sprzątali w całym domu.
Około 15:00 wszystko było gotowe,a my zaczęliśmy szykować siebie. Czyli czas się ubrać.
Mama wyglądała przepięknie w nowej sukience:
A tata stylowo w garniaku:
Krzysiek ubrał się no nawet nawet:
A ja ubrałam się w to:
A więc nadszedł ten czas gdy przyszli goście...........
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz